Info

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Maj1 - 0
- 2013, Marzec3 - 0
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń3 - 2
- 2012, Grudzień2 - 0
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień10 - 0
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec6 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 1
- 2012, Maj4 - 2
- 2012, Kwiecień11 - 3
- 2012, Marzec8 - 0
- 2012, Luty5 - 0
- 2012, Styczeń7 - 1
- 2011, Grudzień6 - 0
- 2011, Listopad9 - 0
- 2011, Październik15 - 0
- 2011, Wrzesień16 - 0
- 2011, Sierpień22 - 1
- 2011, Lipiec17 - 0
- 2011, Czerwiec23 - 1
- 2011, Maj24 - 0
- 2011, Kwiecień22 - 2
- 2011, Marzec8 - 1
- 2011, Luty10 - 3
- 2011, Styczeń6 - 5
- 2010, Grudzień7 - 5
- 2010, Listopad7 - 0
Dane wyjazdu:
69.10 km
0.00 km teren
03:19 h
20.83 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:168 ( 91%)
HR avg:128 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2223 kcal
Rower:Kelly's Athos - zimówka
M&M's czyli Michały pojechały na Katowicką
Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 1
Ustawka w kilka osób w Zabrzu na 17.00 celem pojechania na Katowicka Masę Krytyczną. Około 16.00 w Gliwicach ulewa ja jednak sie zbieram. Około 10 minut zajęło mi ubieranie się w deszczowe szmaty i decyzja jakie ubrać i co ze soba zabrać. Po pierwszych metrach okazało się, że buty w ochraniaczach nie wpinaja się w pedały ale tak lało, że bez nich ciężko by było. Do Zabrza jakieś takie kulawe tempo i chwile zwątpienia targajace poją zmoczona głowę. Ale ostatecznie o 17.01 jestem na Placu Wlności - nikogo nie ma. Dostaję SMS'a od Naxa, że się trochę spóźni - super, myślę, moze dla Naxa 45 minut w deszczu do Katowic to normalka dla mnie raczej nie :) Ostatecznie o 17.10 wyjazd, tempo takie dość fajne ale nie wiem jaka srednia wyszła do Katowic, podejżewam około 27-28. Juz na granicy Zabrza i Rudy okazuje się, że tam prawie nie padało. Nie było czasu rozebrac się z deszczowych. Za rondem w Katowicach spotykamy ruszającą masę i dołączmy sie do nich. Masowe tempo około 10 km/h trasa trwała około godziny i jak na Katowice to dużo ludzi, tzn. rowerzystów. Powrót, nareszcie zwalam z siebie deszczówki, zjadam kilka ciasteczek, czekam na Naxa i jeszcze z nim na uczelnię i do domu. Tym razem nie dało sie szybko pojechać, zmęczenie nie dopadło i juz średnia wyszło około 25. Po drodze jeszcze prawie pomyliłem pasy jezdni i o mało nie pojechałem pod prąd w Zabrzu. W Zabrzy żegnam sie z Michałem i dalej sam przez Sośnicę do domu. Dzięki Nax za przejażdżkę, mam nadzieję, że nie spowolniłem zbytnio Twojego tempa - starałem się jak mogłem. Kategoria Masy Krytyczne
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!