Info

avatar Nazywają go różnie, w światku rowerowym najbardziej znany jako McAron, choć on sam woli po prostu - Michał. Na rowerze jeździ od dziecka, z przerwą na dorastanie, które podobno się jeszcze nie skończyło. Od momentu założenia bikebloga przejechał "wszystkie km" ale do tego należy dodać jeszcze około 14 tysięcy. Nie przywiązuje specjalnej wagi do tego na czym jeździ - dlatego też do niedawna wędrował na rowerku z promocji za 700 zł nie zważając na porę roku. Od jakiegoś czasu przesiadl się na tanią ramę aluminiową ale wierny pozostał sztywnym widłom. Posiada aparycję z kategorii "bez kija nie podchodź" jednakże bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu. Muzyki słucha tylko dobrej, tylko do jazzu jeszcze nikt go nie przekonał, choć ostatnio ujęło go kilka jazzowych nutek, chyba się starzeje. Lubi samochody i kobiety o urodzie specyficznej i nietuzinkowej. Przyjaciół nie posiada bo Ci go zawiedli a i sam w tej roli się nie sprawdził. Posiada wspaniałą żonę oraz dwoje nad wyraz udanych dzieci. Obecnie pełni powierzoną mu zaszczytną funkcję administratora forum Gliwickiej Masy Krytycznej.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy McAron.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
55.50 km 3.00 km teren
02:19 h 23.96 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:146 ( 79%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1321 kcal

Chłopy - Bagicz. Dąb "Bolesław"

Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0

Pobudka o 6.00 ale juz na słuch orientuję się, że pada. Drugie podejście o 6.20 udane, ubranie sie i przygotowanie do trasy zajmuje mi 15 minut. Pogoda nawet dobra, wieje przez pierwsze 6 km w twarz potem z boku. Nie staram się zbytni trzymać ostrego tempa bo mam dzisiaj dużo czasu. Plan zakłada odwiedzenie miejscowości Bagicz i rosnących tam "Bolesława" i "Warcisława", dęby szypółkowe. Ten pierwszy to najstarszy dąb w Polsce, 811 lat. Jako trasę wybrałem krajową 11, którą dojeżdzam prawie na miejsce. Przy starej stacji kolejowej trzeba odbić na niebieski szlak. Początkowo wszystko OK, jednak trasa zaczyna się robić coraz węższa, tylko po to aby w końcy stać się lęśną dróżką i zniknąć całkowicie. Błota miejscami po kostki, a ja na sztywnym trekingu, na slickach w rozmiarze 28C i w butach SPD-SL. Ale udał sie dotrzec do celu. Przyznam, że dąb rozczarował. "Bartek" jest bardziej okazały.


Do tego matka natura skutecznie przegoniła mnie komarami z tego miejsca, wybijając mi z głowy zaplanowany tu popas. Odwiedzenie drugiego młodszego dębu też wybiłem sobie z głowy, z racji tego, dzieli mnie od niego jeszcze 3 km przez las, niby niewiele ale nie chcę stac sie paszą dla komarów. Droga powrotna już lepiej, prawie udało się bez zchodzenia z pedałów. Przerwa na papu i przebranie się i wyczyszczenie bloków nastała pod wiatą na początku szlaku obok stacji kolejowej. Trasa krajową 11 w drodze powrotnej bardzo przyjemna, bo zgodnie z prognozami pogody wiatr sie lekko obrócił i teraz wieje w plecki. Juz bez postoju wracam do Chłopów na śniadanko, nietsety pogoda się zmieniła na gorszą i dzisiaj nici z plażowania.
Kategoria Samotne, Wakacyjne



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!