Info

avatar Nazywają go różnie, w światku rowerowym najbardziej znany jako McAron, choć on sam woli po prostu - Michał. Na rowerze jeździ od dziecka, z przerwą na dorastanie, które podobno się jeszcze nie skończyło. Od momentu założenia bikebloga przejechał "wszystkie km" ale do tego należy dodać jeszcze około 14 tysięcy. Nie przywiązuje specjalnej wagi do tego na czym jeździ - dlatego też do niedawna wędrował na rowerku z promocji za 700 zł nie zważając na porę roku. Od jakiegoś czasu przesiadl się na tanią ramę aluminiową ale wierny pozostał sztywnym widłom. Posiada aparycję z kategorii "bez kija nie podchodź" jednakże bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu. Muzyki słucha tylko dobrej, tylko do jazzu jeszcze nikt go nie przekonał, choć ostatnio ujęło go kilka jazzowych nutek, chyba się starzeje. Lubi samochody i kobiety o urodzie specyficznej i nietuzinkowej. Przyjaciół nie posiada bo Ci go zawiedli a i sam w tej roli się nie sprawdził. Posiada wspaniałą żonę oraz dwoje nad wyraz udanych dzieci. Obecnie pełni powierzoną mu zaszczytną funkcję administratora forum Gliwickiej Masy Krytycznej.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy McAron.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
46.50 km 0.00 km teren
02:09 h 21.63 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max:158 ( 86%)
HR avg:123 ( 67%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1384 kcal

Zabrzańska Masa i serwisówka A4

Piątek, 13 kwietnia 2012 · dodano: 13.04.2012 | Komentarze 0

Najpierw na masę do Zabrza, tradycyjnie około 17.30 wyjazd spod domu. Starałem się utrzymywac puls do 75% ale siły nie było i prawie cały czas powyżej 80. Na mijscu spotkania juz dość dużo ludzików, sporo znajomych i nieznajomych. Poniewaz jakoś się atmosfera nie kleiła to mniej więcej w połowie trasy opuszczam peleton i jadę samotnie posmykać się. Jak magnes ciągnie mnie na serwisówkę autostrady. Wjazd od Rybnickiej. I oczywiście pod wiatr. Powrót już lepiej gdyby nie to, że w połowie trasy zaczyna kropić. Wtedy tez mniej więcej widzę widze jakiegos prosa w białyb stroju, myslę Ejpok byc to musi. Istotnie był, przejechał olał, nie pozdrowił. Od tego momentu coraz mocniej pada, pod koniec drogi do domu juz nawet leje. I znowu dupa mokra. Przez całą droge popijałem sobie z bidonu napój domowej roboty, glukoza, woda, sól, cytryna i magnez. Nawet dobry i działa. Tylko zamiast glukozy to miód muszę kupić. Podsumowując - dobra średnia wyszła biorąc pod uwagę, że tempo masy 9-12km/h tez jest wliczone. Szkoda, że zaczęło padać, bo miała być serwisówka 2 razy zaliczona.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!