Info

avatar Nazywają go różnie, w światku rowerowym najbardziej znany jako McAron, choć on sam woli po prostu - Michał. Na rowerze jeździ od dziecka, z przerwą na dorastanie, które podobno się jeszcze nie skończyło. Od momentu założenia bikebloga przejechał "wszystkie km" ale do tego należy dodać jeszcze około 14 tysięcy. Nie przywiązuje specjalnej wagi do tego na czym jeździ - dlatego też do niedawna wędrował na rowerku z promocji za 700 zł nie zważając na porę roku. Od jakiegoś czasu przesiadl się na tanią ramę aluminiową ale wierny pozostał sztywnym widłom. Posiada aparycję z kategorii "bez kija nie podchodź" jednakże bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu. Muzyki słucha tylko dobrej, tylko do jazzu jeszcze nikt go nie przekonał, choć ostatnio ujęło go kilka jazzowych nutek, chyba się starzeje. Lubi samochody i kobiety o urodzie specyficznej i nietuzinkowej. Przyjaciół nie posiada bo Ci go zawiedli a i sam w tej roli się nie sprawdził. Posiada wspaniałą żonę oraz dwoje nad wyraz udanych dzieci. Obecnie pełni powierzoną mu zaszczytną funkcję administratora forum Gliwickiej Masy Krytycznej.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy McAron.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
24.20 km 0.00 km teren
01:02 h 23.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

praca

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

Rano miałem jechać szosowo ale coś mi odbiło i w ostatnim momencie zdecydowałem się na wariant normalny, czyli przez pola. Juz na pierwszych kilkuset metrach łapie gumę, po zdjęciu i sekcji zwłok okazuje sie że to snake. Potem juz na luziku z górki do pracy. Powrót tą sama drogą, i w tym samym miejscu druga guma - i co - znowu snake. Dobrze, że w robocie pokleiłem dętkę. Jak skończyłem składanie rowerka rozlegają się syreny, jednak to nie na moją cześć tylko na znak godziny "W". Po tym wydarzeniu jakoś straciłem zaufanie do roweru, jechałem powoli i jakoś bez ducha. Na Bojkowskiej ktoś na mnie trabi, okazuje się być to uczynny kieowca informujący mnie, że cos zgubiłem. Ponieważ było to na końcy zjazdu, oznaczało to ponadplanowy podjazd w poszukiwaniu utraconego czegoś, co okazało się byc dętką włożoną niedbale do sakwy. Teraz już tylko z modlitwą na ustach do domu "oby dojechać". Podsumowanie dnia po programistycznemu - ySnakesCnt+=2
Kategoria Do roboty



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!